Kilka dni temu opublikowaliśmy pierwszy wpis zatytułowany „Ukryj adres IP nim wpadniesz w kłopoty!”, dziś czas na dalszy ciąg i kolejne argumenty. Do napisania tego postu skłonił nas artykuł zamieszczony w Dzienniku Internautów pt. „Policjant zabiera komputer i proponuje kontakt z kancelarią. Czy to powinno tak wyglądać?„. DI opisuje historię osoby, której organ ścigania czyli policja zarekwirowała komputer w związku z podejrzeniem o naruszenie praw autorskich. Dla większości z Was już samo pismo wzywające do ugody (ta zwykle polega na uiszczeniu konkretnej kwoty w zamian za odstąpienie od dalszych czynności prawnych) może być sporym stresem i kłopotem. Jak wynika z poprzedniego tekstu, nawet jeśli jesteście faktycznie niewinni to pism takich (przynajmniej wg policji) nie należy ignorować. Jest zatem jasne, że będzie dochodzić do wymiany kolejnych pism i przekonywania drugiej strony o naszej niewinności. Jest to o tyle kłopotliwe, że gdy już dostaniemy się na cenzurowaną listę takiej firmy (która żyje albo z opłat wnoszonych przez internautów albo faktycznie musi wykazać się przed swoim klientem) szanse na to, iż łatwo zrezygnują z Waszych pieniędzy są nie wielkie.
Ale istnieje jeszcze poważniejsze dla Was ryzyko. Utrata (przynajmniej czasowa) swojego sprzętu komputerowego, który zostanie zabezpieczony jako dowód w śledztwie. Nawet, jeśli to skończy się umorzeniem to nie ma co liczyć na to, że sprawa taka rozwiąże się szybko a Was laptop czy desktop wrócą do Was szybko. Biorąc pod uwagę jak efektywnie działa w Polsce prawo, raczej będą to miesiące niż tygodnie. Czy stać Was na to finansowo i psychicznie by ktoś z dnia na dzień zabrał Wam wasz komputer na nie widomo jak długo?
Bez względu na to, czy opisane w artykule DI działania policjanta (czyli informowanie o możliwości ugody z kancelarią prawną) mieszczą się czy nie w zakresie jego obowiązków, jest to dla tracącego sprzęt komputerowy sprawa drugorzędna. Pierwszorzędna to fakt samej utraty komputera.
Nie będziemy tu cytować zapisów artykułu powyżej. Zainteresowanych odsyłamy do strony DI, gdzie możecie przeczytać całość. Z naszej strony zasugerujemy Wam proste rozwiązanie, które może oszczędzić Wam tego typu problemów.
Ukryj adres IP i śpij spokojnie
Jak czytaliście w pierwszej części artykułu nie koniecznie faktycznie musicie ściągać chronione prawem autorskim materiały by wpaść w kłopoty. Wystarczy, że Wasz prawdziwy adres IP znajdzie się w bazie danych przejętej przez tego typu firmę. By tego uniknąć wystarczy skorzystać z VPN. VPN sprawi, że w Internecie nigdy nie będziecie widoczni z własnego adresu IP. Zatem nawet w przypadku tego typu działań, w których Wasz adres IP mógłby całkowicie przypadkowo trafić na taka listę (adresów potencjalnie naruszających prawo autorskie) nie ma ryzyka, ze na Wasz domowy adres zaczną przychodzić listy proponujące ugodę czy, co jeszcze gorsze, ze do Waszych drzwi zapuka policja z prośbą o wydanie sprzętu komputerowego.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.